Wilhelm Reich Odkrywca Orgonu |
![]() |
![]() |
![]()
Amerykański Związek Swobód Obywatelskich przystąpił do działania, gdy było już za późno. W wydanym przez siebie oświadczeniu dla prasy stwierdził, że nakaz sądu stanowił pogwałcenie wolności słowa, ponieważ zaledwie jedna spośród spalonych książek mogła być uznana za materiał promujący bądź wyjaśniający zasady działania kontrowersyjnego akumulatora orgonowego. (Orgon to nazwa nadana przez Reicha życiowej sile, która przenika i otacza wszystkie żywe organizmy, nie wyłączając Ziemi). W oświadczeniu tym można było przeczytać między innymi: "Kiedy agencja rządu wykorzystuje tak wątpliwe preteksty do tłumienia wiedzy, bez względu na to, jak bardzo jest ona ekscentryczna czy niepopularna, stanowi to poważne zagrożenie dla wolności prasy oraz zasad wolnej myśli, na jakich opiera się nasz demokratyczny ustrój".
MEDIA PATRZYŁY W INNĄ STRONĘ
Żadna z większych gazet nie opublikowała tego oświadczenia. Ponadto sześciu uczonych wystosowało do wszystkich większych gazet w Anglii protest przeciwko paleniu książek i skazaniu Reicha. Wszystkie gazety bez wyjątku zachowały jednak milczenie. O co chodziło tak naprawdę w zniszczeniu naukowej pracy Reicha? Bez wątpienia o coś więcej niż tylko o leczniczy akumulator orgonuodpowiedzialność Inni autorzy pisujący do popularnych magazynów zajmują się zwykle wyszukiwaniem różnych dziwnych rzeczy, a najchętniej sprośnych. W strzępach ukazujących się na przestrzeni czterdziestu lat opinii, osobistej korespondencji oraz spontanicznych wypowiedzi płodnego i odważnego wolnomyśliciela sceptykowi nietrudno znaleźć kilka stwierdzeń, które można przedstawić jako zabawne. Nieustanne ośmieszanie Reicha pomniejsza jego historyczną rolę i ukazuje go wyłącznie jako psychiatrę i "doktora od seksu". Etykietki te nie oddają prawdy o Reichu. Jego dobrze znane prace z zakresu potencjału orgazmu (pomiar bioelektrycznego ładunku w związku z emocjami relacjonowanymi przez pacjentów) stanowiły zaledwie niewielki etap na drodze ewolucji, jakiej uległy zainteresowania tego badacza. Każdy etap jego kariery, od pozycji najbardziej obiecu-jącego ucznia Zygmunta Freuda ustalającego, w jaki sposób w ludzkim ciele ujawniają się neurozy, poprzez odsłonięcie patologii faszyzmu i odkrycie pod mikroskopem form stanowiących według niego ogniwo pośrednie między światem ożywionym i nieożywionym, wiódł go do szeregu odkryć związanych z pierwotnym substratem, który nazwał orgonem. Dostrzegł jego ruchy w żywych organizmach i wokół nich, widział jak pulsuje w "bionach" pod mikroskopem, obserwował, jak w ciemnościach lśni orgonowy akumulator. W wolnych od zanieczyszczeń oceanach oraz atmosferze energia ta skrzy się żywym, błękitnym kolorem. Przyciąga ją woda, natomiast cofa się przed pewnymi czynnikami wywołanymi przez człowieka. Jego późniejsze odkrycia w zakresie preatomowego atmosferycznego substratu, a zwłaszcza jego wpływu na zdrowie i środowisko, zaćmiewa-ją cały jego wcześniejszy dorobek.
Obok pytania o to, dlaczego jego przeciwnicy wciąż usiłują pomniejszać jego znaczenie, rodzi się następne, nie mniej niepokojące: dlaczego rząd Stanów Zjednoczonych spalił hurtem wszystkie należące do niego książki oraz notatki? Ogień zniszczył mnóstwo egzemplarzy jego dwudziestu książek. Dzieło jego życia pakowano do skrzyń, gdziekolwiek natrafiono na jego ślad, i wrzucano do pieca. Roczniki naukowych czasopism, prace z zakresu polityki, psychiatrii, edukacji, socjologii, seksuologii, mikrobiologii, meteorologii oraz innych dziedzin obróciły się w popiół. Niektórzy zastanawiają się, czy zszargana reputacja i zniszczony dorobek naukowy Reicha nie pozostają w związku z wynalezieniem przezeń urządzenia do wytwarzania bezpłatnej energii. Reich utrzymywał, iż jest w stanie zasilać silnik elektryczny skoncentrowaną energią atmosferyczną. Czy kręgi ekonomiczne chciały zapobiec takiej ewentualności? A może słusznie dostrzegał opór przed bardziej psychologicznym sposobem życia - odruchową reakcję ze strony ludzi, których określał mianem "uzbrojonych przeciwników życia", którym zależało na zaprzeczeniu jego afirmującym życie odkryciom? Czy stojący u steru władzy ludzie o mechanistycznych umysłach lękali się, że ktoś wykaże im, iż ich samych, całą Ziemię i wszechświat przenikają strumienie wibrującej, pulsującej, nie dającej się prze-widzieć życiowej siły? Eksperymenty Reicha dowiodły, że ową siłę można mierzyć, podobnie jak ciepło czy ruch, a jej wielkość zależy od stanu zdrowia danego organizmu. Okazało się również, że ów życiodajny substrat jest wrażliwy na obecność sieci wysokiego napięcia, a już szczególne zaburzenia wywołuje nienaturalny poziom radioaktywności. Trzecia ewentualność zakłada, że ten bezprecedensowy opór został zainicjowany przez ortodoksyjną społeczność medyczną. Akumulator orgonowy, źródło jego kłopotów z prawem, był prostym aparatem leczniczym koncentrującym nieznaną dotychczas energię dzięki odpowiedniemu układowi warstw organicznej substancji pochłaniającej oraz nieorganicznych materiałów odbijających. Eksperymenty wykazały nienormalny wzrost temperatury wewnątrz skrzynki, czego doświadczył również sam Albert Einstein, kierując się wskazówkami Reicha. Chociaż Reich nigdy nie twierdził, że akumulator leczy raka, pacjenci wielu lekarzy utrzymywali, że po pobycie w akumulatorze bądź też po kontakcie z jego mniejszą wersją odczuli poprawę stanu zdrowia w wielu schorzeniach. FDA pracowała nad tą sprawą przez wiele lat, zanim ostatecznie ludzie szeryfa przyprowadzili zakutego w kajdanki Reicha do małego sądu w Maine. W trakcie procesu o obrazę sądu uczony bronił się sam, lecz nie pozwolono mu przedstawić zeznań potwierdzających leczniczą skuteczność akumulatora organowego ani nawet wyjaśnić znaczenia terminu "orgon". Dr Myron R. Sharif napisał później, że gdy podczas rozprawy doszło do omówienia najbardziej fundamentalnych kwestii, dyskusję przeciął agent FDA, Joseph Maguire, z pogardą odnosząc się do odkrytej przez Reicha pierwotnej energii: "Oni mówią o energii preatomowej. Cóż to takiego? My posunęliśmy się znacznie dalej, mamy energię atomową, a teraz nawet wodorową [bombę jądrową]".
Sharif i inni wiedzieli, że podczas testów bomb atomowych doszło do zakłóceń w eksperymentach Reicha. Pomiary dokonane wewnątrz akumulatorów wykazały dziwne wahania, co oznaczało według niego gwałtowną reakcję życiowego pola Ziemi na próby jądrowe. Wyraźnie poruszony tym, co zobaczył, Sharif odnotował, że podczas procesu omawiano nie mające większego znaczenia drugorzędne szczegóły, starannie unikając rozmowy o znajdujących się w dyspozycji Reicha dowodach naukowych. Najwyraźniej sąd, a także ława przysięgłych nie byli nawet w stanie dostrzec radykalnej różnicy w spojrzeniu na świat - nowego pojmowania uniwersalnej siły - co znalazło odzwierciedlenie w krótkim czasie trwania procesu. Po jego zakończeniu Reich miał mnóstwo czasu na rozważanie, dlaczego znalazł się w takim dołku.
Na początku lat trzydziestych pracował w Berlinie. Będąc przeciwnikiem faszyzmu wstąpił do Niemieckiej Partii Komunistycznej i stał się członkiem komórki skupiającej odważnych pisarzy i artystów. Spotykali się potajemnie, gdy po ulicach maszerowali nazistowscy szturmowcy. W miarę upływu lat naziści uzyskiwali w Niemczech coraz większą władzę i Reichowi groziło rosnące ze strony hitlerowców niebezpieczeństwo. Miał żydowskie pochodzenie, był psychiatrą i na dokładkę komunistą, a więc skupiał w sobie trzy cechy, których nienawidził Hitler.
Równolegle prowadził studia nad faszyzmem i doszedł do konkluzji, że pogorszenie sytuacji społecznej wcale nie skłania ludzi ku lewicowej orientacji politycznej. To raczej obawa przed wolnością popycha ich ku osobom sprawującym władzę, które obiecują im lepsze życie. W roku 1933, a więc w roku dojścia Hitlera do władzy w Niemczech, Reich miał odwagę opublikować Psychologię mas a faszyzm (The Mass Psychology of Fascism). W lutym tego roku studencka organizacja zaprosiła go do Kopenhagi, gdzie wygłosił wykład na temat "Reforma seksualna a kryzys społeczny". Po jego powrocie do Berlina 28 lutego doszło do podpalenia, w wyniku którego następnego dnia rano aresztowano ponad tysiąc lewicowych intelektualistów. Przyjaciele Reicha przeszli do podziemia, zostali aresztowani bądź zastrzeleni. Przebrany za wyjeżdżającego na narty turystę Reich uciekł do Austrii. Tamtejsze środowisko psychoanalityków odnosiło się z wrogością do jego poglądów, toteż po dwóch miesiącach wyemigrował do Danii. Pod koniec tego samego roku został wykluczony z duńskiej partii komunistycznej, do której nigdy nie wstąpił. Pierwszym powodem tego wykluczenia był artykuł na temat edukacji seksualnej, który zrobił prawdziwą furorę. Po wtóre, wdał się w spór z władzami partii, która mając z założenia pomagać imigrantom, odwróciła się od pewnego młodego człowieka, ponieważ nie posiadał niezbędnych dokumentów, co ostatecznie pchnęło go do samobójstwa. Reich zdecydowanie zaprotestował przeciwko tak nieludzkiemu postępowaniu. Po trzecie, założył wydawnictwo bez zgody partii. Czwartym wymierzonym w niego zarzutem było uznanie jego książki Psychologia mas a faszyzm za kontrrewolucyjną.
Pomimo tych doświadczeń Reich zachował intelektualną uczciwość do końca życia, nie bacząc na konsekwencje. Wizja seksualnej rewolucji zakładająca coraz wyższą dojrzałość ludzi w znacznej mierze została bez jego winy zatracona w tym, co rzeczywiście dokonało się w społeczeństwie. Reich był przeciwny pornografii z uwagi na jej perwersyjne, infantylne i destrukcyjne elementy. Biograf David Boadella twierdzi, że Reich W grudniu 1933 minister sprawiedliwości Danii odmówił mu przedłużenia zgody na pobyt, co było wynikiem oskarżeń wysuwanych pod jego adresem przez psychiatrów nie zgadzających się z tezami jego nieszablonowych prac. Uczony przeniósł się wówczas do leżącego po drugiej stronie szerokiej na trzy mile cieśniny szwedzkiego Malmo i wielu duńskich studentów zaczęło pływać do niego na wykłady łodziami. Dwóch kopenhaskich psychiatrów nawiązało jednak kontakt ze swoimi szwedzkimi kolegami i od tego momentu zarówno Reicha, jak i jego studentów śledziły policje obu krajów. Szwedzcy policjanci przetrząsnęli jego dom w Malmo mimo braku nakazu rewizji. Chociaż nie wysunięto przeciw niemu i jego studentom żadnych zarzutów, także w Szwecji nie uzyskał zgody na przedłużenie pobytu. Za radą jednego z przyjaciół wrócił wówczas nielegalnie do Danii.
W tym czasie jego nieszablonowe poglądy podzielała część psychoanalityków, jednak brakowało im odwagi, aby się do tego otwarcie przyznać. W roku 1934 XIII Międzynarodowy Kongres Psychoanalizy wykluczył Reicha, człowieka nazwanego przez Zygmunta Freuda "twórcą współczesnej techniki psychoanalizy", ze swojego grona. Przebywając w Norwegii Reich odkrył "biony" - mikroskopijne cząsteczki - będące według niego formą przejściową między materią nieożywioną i żywymi organizmami. Społeczność naukowa odrzuciła jego raporty o spontanicznym generowaniu życia, podobnie jak pogląd, że dopóki uczeni badać będą martwą tkankę, dopóty będą pojmować żywe organizmy jedynie w ograniczonym stopniu.
Do odkrycia doszło dzięki temu, że przyjaciel umożliwił mu korzystanie z laboratorium Instytutu Psychologii Uniwersytetu w Oslo. Z pomocą pracującego tam asystenta przystąpił do pomiarów elektrycznego potencjału skóry. Chciał uzyskać potwierdzenie swoich pomysłów w zakresie bioelektryczności. Znowu okazał się pionierem.
Ten niezwykle płodny uczony pragnął zgłębić jeszcze jedną gałąź wiedzy. Chciał zbadać procesy rozszerzania i kurczenia oraz towarzyszące im zmiany ładunków bioelektrycznych u pierwotniaków - prymitywnych form życia. Czy prądy sił biologicznych działają w ten sam sposób u wszystkich żywych stworzeń? Przyjaciele pomogli Reichowi zakupić sprzęt do mikrofotografii, sterylizacji i wykrywania ładunków elektrycznych, a także zatrudnili do pomocy asystentów. W roku 1936 fotografowanie pierwotniaków w pewnych odstępach czasu było pomysłem zupełnie nowatorskim, co Reichowi wcale nie przeszkadzało. Jego krytycy nie mogli pojąć, do czego potrzebował mikroskopów o wielkim powiększeniu, skoro istniała górna granica, powyżej której obserwowany obiekt stawał się zupełnie zamazany. Reichowi zależało tymczasem na śledzeniu ruchu wewnątrz pierwotniaków, a nie na wychwytywaniu drobnych szczegółów ich budowy. Ciąg przypadkowych bądź też zamierzonych zmian w procedurach badawczych doprowadził do zdumiewającego odkrycia ruchomych, przypominających żywe organizmy form zdolnych do wzrostu w kulturach i rozwijających się z różnych nieożywionych materiałów umieszczonych w roztworach powodujących rozrost mikroskopijnych cząsteczek. Sztucznie stworzone drobne, niebieskozielone pęcherzyki (torebki), ochrzczone przez Reicha "bionami", rosły w wysterylizowanych preparatach takich materiałów jak węgiel lub piasek. Przy znacznym powiększeniu widać było, że pęcherzyki te obracały się, pulsowały, wirowały i kurczyły. Kontrolowane doświadczenia potwierdziły, że biony nie mogły powstać w wyniku infekcji z powietrza. Obserwując kultury bionów pod mikroskopem, dostrzegł emanowane przez nie promieniowanie, które nie miało charakteru nuklearnego i które znalazł później również w atmosferze. Był to typ promieniowania nieznany w fizyce i zdawał się odpowiadać hinduskiej koncepcji prany lub chińskiej chi. Reich nazwał je orgonem - energią organizmu. Jest to promieniowanie biologiczne a nie elektromagnetyczne. Pewien radiolog z Oslo potwierdził, że w kulturze bionów nie występowało standardowe promieniowanie nuklearne. W ciemnościach kultury te świeciły przyćmionym, szarobłękitnym światłem. Reich oglądał również w powiększeniu tkankę nowotworową i pokazał wiodącemu badaczowi w tej dziedzinie poruszające się komórki rakowe. Badacz zabrał próbkę tkanki do swojego laboratorium i potraktował ją według standardowej procedury, zabijając komórki w procesie suszenia i barwienia. Potem najspokojniej na świecie napisał, że "kontrolnie powtórzył" eksperyment Reicha i ustalił, że jego biony to "jedynie gronkowce". Rzecz w tym, że nie powtórzył procedur stosowanych przez Reicha.
Reich przystąpił tymczasem do badań nad patologią raka, zaś grupa wpływowych Norwegów rozpoczęła kampanię prasową wymierzoną przeciwko jego wszystkim pracom. Po raz kolejny wpływowi psychiatrzy zaczęli naciskać na swój rząd, domagając się wydalenia Reicha z Norwegii - tym razem poprzez zmianę przepisów licencyjnych. Obecna nagonka nie miała nic wspólnego z jego wcześniejszymi skłonnościami do komunizmu. Reich dostrzegł jego prawdziwe oblicze i stał się zdeklarowanym antykomunistą.
W ciągu tych lat jego zainteresowania skoncentrowały się na raku oraz właściwościach promieniowania bionów. Chcąc się upewnić, że widzą je także inni, kazał asystentom stać w ciemnościach i wybierać probówki wydzielające błękitnawą poświatę właściwą promieniującym kulturom bionów. Dzięki incydentowi z gumową rękawicą przypadkowo odkrył, że substancje organiczne wchłaniają to promieniowanie.
Jedno z doświadczeń wykazało, że w akumulatorze elektroskop rozładowuje się wolniej niż poza nim. Zjawiska tego nie da się wytłumaczyć przy pomocy aktualnej teorii dotyczącej elektryczności atmosferycznej. Inny eksperyment potwierdził, że temperatura ciała ludzi przebywających w akumulatorze ulegała wyraźnemu podwyższeniu.
W ciągu następnych lat pacjenci Reicha donosili, że akumulator orgonowy okazał się pomocny w leczeniu wielu chorób, między innymi artretyzmu, a zwłaszcza raka. Reich nigdy nie twierdził, że jest to lekarstwo na raka, jednak powszechnie się utarło, że coś takiego rozgłaszał. Doniósł również o wynalezieniu silnika. Utrzymywał, że w akumulatorze orgonowym gromadzi się dość energii, aby zapewnić napęd silnikowi elektrycznemu wielkości pomarańczy. Plany tego silnika nigdy nie zostały opublikowane, ponieważ ludzkość nie była jeszcze jego zdaniem na to gotowa. Podobnie jak wszystko, co wiązało się z orgonem, działanie orgonowego silnika zmieniało się wraz z pogodą. W muzeum Wilhelma Reicha znajduje się film ukazujący jego działanie. Dzieje Orgononu przybrały niepokojący obrót, kiedy w roku 1954 Reich podjął próbę umieszczenia w akumulatorze niewielkiej ilości materiału radioaktywnego - radu. Jego hipoteza zakładała, że potężny orgon usunie wszystkie niekorzystne efekty promieniowania jądrowego. Niestety, był w błędzie. Jakaś nieznana siła, potężniejsza niż sam materiał radioaktywny, rozszalała się ze straszliwą mocą.
Reakcja obszaru naładowanego orgonem z materiałem roszczepialnym wywołała lokalną katastrofę. Eksperyment z "oranurem" doprowadził do skażenia laboratorium, spowodował śmierć doświadczalnych myszy i pogorszenie stanu zdrowia wszystkich obecnych w nim osób (sam Reich kilkakrotnie zemdlał). Jeden z pracowników po włożeniu głowy do akumulatora był bliski śmierci. Kamienie w obudowie kominka w tajemniczy sposób pokruszyły się, a oddalone o kilkaset metrów od domu granitowe głazy wyraźnie poczerniały.
Katastrofa pociągnęła za sobą pewien efekt uboczny. W trakcie prób rozproszenia zalegających nad miastem przygnębiających chmur Reich wynalazł urządzenie, któremu nadał później nazwę "zaklinacza chmur". Jego budowa jest niezwykle prosta - jest to wiązka pustych w środku metalowych rur jednym końcem wymierzonych skośnie w niebo a drugim zanurzona w płynącej wodzie, zaklinacz chmur ponieważ woda przyciąga siły życiowe. Wiązka rur ma wyciągać z nieba orgon. Reich uważał wytwarzanie chmur za działalność pozytywną. W styczniu 1955 roku wywołał deszcz na południowym zachodzie. Któregoś ranka w Tucson opady były tak intensywne, że na miejscowym lotnisku nie mogły lądować samoloty. Natomiast w poprzednich tygodniach pustynia okryła się preriową trawą, czego nawet najstarsi ludzie nie pamiętali. Eksperymenty te nie zostały dobrze udokumentowane, być może dlatego, że właśnie zaczynały się jego kłopoty z agentami rządowymi.
W międzyczasie Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) zaczął gromadzić materiały przeciwko stosowaniu akumulatora orgonowego w lecznictwie. FDA i lekarze nie wierzyli, że to urządzenie w ogóle działa, z góry uznając je za oszustwo. W roku 1954 FDA nakazało wycofać z obiegu wszystkie książki Reicha w twardej oprawie, a publikacje w oprawie miękkiej, w tym wszystkie czasopisma, spalić. Ponadto nakazano mu zaprzestanie wytwarzania i dystrybucji akumulatorów orgonowych. Za naruszenie zakazu publikacji Reich został skazany na dwa lata więzienia. Zmarł w więzieniu w roku 1957 na krótko przed zwolnieniem warunkowym.
Wiele lat później główny nurt nauki nadal nie zaakceptował bionów Reicha jako jednego z najważniejszych odkryć związanych z atmosferą. Akumulator orgonowy spoczywa w Muzeum Oszustów w Saint Louis i tylko nieliczne grupki entuzjastów rozrzucone po różnych krajach kontynuują jego prace. Paru europejskich lekarzy otwarcie korzysta z akumulatorów orgonowych.
Największe odkrycia Reicha wciąż pozostają żywe, choć nie nagłaśnia się ich w mediach. Niewielkie grupy ludzi w różnych krajach zgłębiają "eteryczną modyfikację pogody". Jak twierdzą praktycy, takich eksperymentów z procesami atmosferycznymi nie wolno zbywać machnięciem ręki. Ich zdaniem nieodpowiednie manipulacje zamiast przywrócić pogodzie naturalny rytm mogą doprowadzić do poważnych zaburzeń.
Wyznający poglądy Reicha uczony z Michigan oraz inni mu podobni dodają ponurą uwagę o postępującej degradacji atmosfery. Herman Meinke z okręgu Detroit oszacował w roku 1993, że od czasu, gdy Reich prowadził swoje eksperymenty, siła życiowa w atmosferze zmalała czterdziestokrotnie. Powtarza te doświadczenia od wielu lat i ostatnio stwierdził, że nie uzyskuje rezultatów takich jak dawniej. Winą za osłabienie atmosferycznej siły życiowej naszej planety obciąża wzrost zanieczyszczeń spowodowany testami nuklearnymi oraz pracą elektrowni atomowych. Biografowie Reicha podkreślają, że wyciszenie jego głosu w sprawie dynamicznej siły w atmosferze w latach pięćdziesiątych pozostawało w związku z narodzinami energetyki jądrowej. Nie było wówczas rzeczą wskazaną, aby społeczeństwo wdawało się w debatę, czy reakcja jądrowa i jej produkty uboczne przeobrażają siłę życiową w naszym środowisku w niszczycielski czynnik nazwany przez Reicha Śmiertelnym Promieniowaniem Orgonowym (DOR). Przemysł atomowy nie chciał, żeby ludzie łączyli susze i inne anomalie pogodowe z atmosferycznym DOR-em. Współczesny Reichowi Austriak, Wiktor Schauberger, również dobrze rozumiał, że obserwuje pewną energię, której istnienie może zostać zagrożone przez wzrost atomowego promieniowania w atmosferze. Podobnie jak Schauberger, Reich zdobywał wiedzę, obserwując przyrodę. Gdy publikował fotografie drzew umierających od wierzchołka z powodu zatrucia biosfery, które nazywał opadem DOR na drzewa, był jednym z pierwszych uczonych przestrzegających przed przekształceniem się naszej planety w martwe pustkowie. Jego prace wykazały, że siła życiowa organizmu jest stymulowana przez zewnętrzny orgon w atmosferze. Czy osłabienie siły życiowej w atmosferze spowodowane zanieczyszczeniami znajduje odzwierciedlenie w ludziach oraz innych gatunkach? Liczne osłabienia systemów odpornościowych, od raka wśród stworzeń morskich po AIDS u ludzi, zdają się to potwierdzać. Następcy Reicha twierdzą dzisiaj, że jego metody na odblokowanie atmosfery będą skuteczne, jeśli usunie się również przyczyny powstawania DOR-u (Reich zaliczał do nich także traktowanie niemowląt i dzieci prowadzące do emocjonalnego wyjałowienia). Przedstawiają scenariusz kuracji atmosfery, między innymi przy użyciu zaklinaczy chmur, prowadzący do odbudowy witalności powietrza i organizmów oraz zazielenienia pustyń. Pod koniec życia Reich zaprzyjaźnił się blisko z angielskim pedagogiem A.S. Neillem ze słynnej Summerhill School, pionierem afirmującego życie podejścia do dzieci. W roku 1958 Neill napisał: "Jeśli wrodzy życiu ludzie u władzy nie zniszczą tego świata, być może ci, którzy jeszcze się nie narodzili, zrozumieją dzieło Reicha". |
|
Ostatnia aktualizacja ( piÄ tek, 04 luty 2011 ) |